Etykiety

czwartek, 26 stycznia 2012

Początki ...

Jak wiadomo, początki są zawsze trudne. Zaznajomienie się z nowym miejscem, tutejszymi ludźmi i zwyczajami zajmuje trochę czasu.

Do nowości, z którymi należało się oswoić należały również "egzotyczne" dla nas warzywa w supermarkecie jak prążkowane bakłażany czy karczochy, których nie widziałyśmy do tej pory na oczy.

bakłażaniki


te kwiatki to karczochy


Do tego dochodzą przyziemne sprawy jak załatwienie formalności na uczelni czy choćby szukanie mieszkania, z czym się borykamy ostatnimi dniami...

Mówiąc naszym znajomym czy najbliższym o zamiarze znalezienia jakiegoś kącika dla nas, często spotykamy się ze zdziwieniem i tysiącem pytań typu:  "a nie lepiej akademik? nie jest tańszy niż mieszkanie?", "nie lepiej mieszkać wśród innych studentów z uczelni? nie wiadomo na kogo traficie na mieszkaniu", "jak zamierzacie się dogadać w sprawie warunków?" itp. itd...
Patrząc na przykład studenckiego życia w Polsce, rzeczywiście perspektywa mieszkania w akademiku jest dużo tańsza i często też nie najgorsza pod względem warunków, co mogłoby przemawiać za tą opcją. Patrząc na życie w Hiszpanii, niestety się to nie sprawdza. Jest zupełnie odwrotnie. Koszty akademiku są dużo droższe i ponadto nie ma w nim kuchni na każdym piętrze, jak to bywa w Pl, więc dochodzą też i koszty jedzenia na mieście. Poza tym chodzi tu też o wygodę. Jakby się chciało komuś jeść w nocy, co jest bardzo prawdopodobne w naszym przypadku :), lepiej jest chyba iść do kuchni i się posilić trochę, nie przeszkadzać przy tym innym się wyspać, niż robić sobie aneks kuchenny w pokoju akademickim trzyosobowym o 3 rano.


Jak szukanie mieszkania wyglądało w naszym wypadku...

Jak zawsze zaczęło się od przeglądania tysiąca ogłoszeń, właściwie to zrywania całych kartek z tablic ogłoszeniowych ścian uczelnianych, żeby przypadkiem konkurencja nie zerwała ani nie spisała numeru :P Jak już zweryfikowałyśmy kilkanaście najbardziej korzystnych umówiłyśmy się z naszym mentorem na 16 co by nam pomógł podzwonić w parę miejsc. Koło południa napisał jednak, że na 17 lepiej, więc umówiliśmy się na godzinę później. No ale przecież Hiszpanie się nigdzie nie spieszą i przychodzą kiedy mają czas. Więc czekałyśmy sobie tak na ławeczce przed uczelnią 15, 30, 45 minut,  godzinę ... Aż zrobiło się już trochę chłodno, głodno i ciemno, więc weszłyśmy do środka by napić się gorącej kawy z automatu. Ania zamówiła przez przypadek cafe cortado zamiast cafe largo i piła kawę bez mleka głośno szlochając. Wypiłyśmy i my, czekamy dalej. Przyszedł. Po ponad godzinie czekania. Przywitał nas dość radośnie, gdyż egzamin pisany tego samego dnia poszedł mu "muy bien" i zabraliśmy się za telefony. Tu też nam zeszło trochę, ale udało się umówić tego samego dnia, właściwie wieczoru na oglądanie mieszkania. To akurat dzięki Ani, która dzielnie walczyła o ten termin, a nie 2 dni później - oferta mogłaby być nieaktualna. Tak nawiasem mówiąc, radość naszego mentora nie była wynikiem tylko dobrze zdanego egzaminu a "lekkie" spóźnienie przesuwane z godziny na godzinę znalazło swoją przyczynę. Zewsząd czuć było zapach "rozweselającego" zioła.

Wracając do mieszkania ...  Było duże, słoneczne, nowe płyteczki w łazience, ogólnie mieszkanie nie najnowsze bo każdy pokój z innej epoki, ale odremontowane i wyposażone w to co potrzeba. Była tylko jedna rzecz, która mogła sprawiać kłopot i to dość duży - internet. Niestety tutaj jest on dość często spotykany - internet nie jest standardem, tak jak przy wynajmowaniu mieszkania w Pl.
Na wspomnienie należy także próba wytłumaczenia starszej pani hiszpańskojęzycznej co to jest router przez Anię. Kombinowanie tłumaczenia i wyjaśnienia działania owego urządzenia okazało się niestety bezowocne.

Godz. ok. 21.30 skończyłyśmy oglądnie mieszkania i wykończone po całym dniu bieganiny stwierdziłyśmy, że można by odwiedzić McDonalds. Było to dla nas wyzwaniem, nie do pokonania. Okazało się że czerwona reklama to nie serduszko McDonalda, ale... sklep z meblami. Zrezygnowane, ciągle głodne i senne zawróciłyśmy.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz